Różne motywacje, ale jeden cel

Każdy z naszych zawodników miał inną motywację do startu w biegu, jednak łączył ich jeden cel – pomoc tym, którzy jej potrzebują. Sto procent opłat startowych od wszystkich uczestników jest bowiem przekazywanych na badania nad wynalezieniem metody leczenia urazów rdzenia kręgowego. Poprosiliśmy trójkę naszch biegaczy – Agnieszkę, Kacpra i Christophera, aby opowiedzieli nam, jak zaczęła się ich przygoda z bieganiem, o emocjach towarzyszącym im podczas biegu oraz ich przygotowaniach do startu.

Agnieszka (Regional Quality Manager)

„Mój tata wiele lat trenował triathlon, także w wieku 10 lat zaczęłam biegać z nim i naszymi psami – w tygodniu rano w parku, w weekendy w lesie. Tak rozpoczęła się moja przygoda z bieganiem. Jeśli chodzi o udział w Wings for Life to bardzo cieszyłam się, że znowu jestem w Poznaniu – mijałam wiele dzielnic, w których wcześniej pracowałam i studiowałam, więc dla mnie był to mocno sentymentalny bieg. Nie przygotowywałam się do niego jakoś specjalnie, jednak następnym razem na pewno poświęcę więcej czasu na bieganie po asfalcie, żeby wzmocnić kolana. Zwłaszcza, że marzyło mi się przebiec 15 km, a ostatecznie skończyło się na 13 km, także w przyszłym roku chętnie spróbowałabym swoich sił ponownie.”

Kacper (Customer Service Representative)

„Moja sportowa przygoda zaczęła się w ostatniej klasie gimnazjum, gdy zostałem wytypowany do szkolnej drużyny w biegach przełajowych i stwierdziłem, że mocno się do tego przygotuję i tak jakoś wyszło, że od 11 lat to ze mną zostało. W trakcie Wings for Life towarzyszyło mi mnóstwo różnych uczuć, raz lepszych, raz gorszych. Do 15 kilometra bawiłem się świetnie, była radość, szczęście i uśmiech na twarzy, jednak po 15 kilometrze czułem odpowiednio: ból, cierpienie i katusze. Przed startem zakładałem, że będę zadowolony, kiedy uda mi się dobiec do 20 km, ostatecznie pokonałem ich aż 23, także jestem ukontentowany!”

Christopher (Junior Team Manager)

„Start w Wings for Life był na mojej “bucket list” już od dłuższego czasu, także byłem bardzo podekscytowany możliwością wzięcia udziału w tym wydarzeniu. Mieszkam 2h drogi od Poznania, także przyjechałem na miejsce startu wcześniej, żeby poczuć atmosferę towarzyszącą Wings for Life. Cieszyłem się również, że udało nam się spotkać z naszą biegową drużyną. Atmosfera na starcie była świetna i dałem jej się ponieść. Kiedy dotarłem do 25. kilometra, poczułem, że moje ciało ma dość na ten dzień i postanowiłem poczekać kilka minut, aż dogoni mnie samochód prowadzony przez Adama Małysza. Czułem się usatysfakcjonowany, że pokonałem 25 km bez większych przygotowań, zwłaszcza że przez dłuższy czas zmagałem się z kontuzją kostki, która uniemożliwiała mi bieganie. Wykonywałem jednak wiele ćwiczeń stabilizujących na kilka tygodni i dni przed startem, co  w konsekwencji mocno się opłaciło się – moja kostka była wystarczająco silna. Wiedziałem, że jeśli kostka nie będzie sprawiać problemów, to dam radę przebiec między 21 a 25 km. Postawiłem więc sobie za cel przebiegnięcie półmaratonu i jak się ostatecznie okazało, udało się!”

Wszyscy jesteśmy zwycięzcami

Niezależnie od pokonanych kilometrów (choć łącznie naszej drużynie udało się przebiec ich aż 189, a niektórzy pobili prywatne rekordy czasu i odległości) tego dnia każdy był zwycięzcą, ponieważ dał z siebie wszystko dla tych, którzy biegać nie mogą. Jesteśmy dumni, że jako firma dołożyliśmy swoją cegiełkę do tego wydarzenia, a naszym zawodnikom dziękujemy za zaangażowanie i piękne sportowe emocje, których nam dostarczyli! Mamy nadzieję, że to wspaniałe wydarzenie na stałe zagości w naszym firmowym kalendarzu i w przyszłym roku drużyna #OneMajorel w jeszcze większym składzie zamelduje się na starcie Wings for Life.

Przeczytaj inne artykuły na naszym blogu:
Igrzyska Olimpijskie Majorel & APS
Wyzwanie rowerowe Majorel & APS
Z Majorel & APS na mundial 

Check related posts