Jak rozpoczęła się Twoja przygoda z wolontariatem?

Moja przygoda z wolontariatem zaczęła się, kiedy być może jeszcze nie wiedziałam, że tak się to nazywa. 😉 Miałam 11 lat i chodziłam po szkole do sióstr zakonnych, które prowadziły darmowy żłobek i przedszkole, by pomagać im w opiece nad dziećmi. Sióstr do opieki było mało, a dzieci sporo – karmiłam je, podawałam pieluchy, sprzątałam, bawiłam się ze starszymi dziećmi, czytałam im książeczki.

Na czym polega/polegała Twoja wolontaryjna działalność?

W szkole średniej współpracowałam jako wolontariuszka szkolna z miejscową świetlicą socjalno-terapeutyczną, gdzie pomagałam przychodzącym tam dzieciakom w odrabianiu lekcji.

Cały ten czas przeplatany był okazjonalnymi zbiórkami, byciem wolontariuszką WOŚP itd. Trudno wymienić liczbę działań, ale z takich najważniejszych to z pewnością pomoc mojej koleżance, która jest prezesem fundacji. Jeśli tylko pojawia się okazja – ja jestem z Nią.

Z ostatnich podejmowanych działań – utworzyliśmy w naszej miejscowości magazyn dla osób przyjeżdżających z Ukrainy, kiedy wybuchła tam wojna. Każdy kto przyjeżdżał, mógł się u nas zaopatrzyć w żywność, odzież, zabawki, pościel i wszystko, co jest potrzebne na start w nowym miejscu. Organizowałyśmy też noclegi. Z kolei z innymi koleżankami, znalazłyśmy nocleg dla wielu osób. Działałyśmy jak firma pośrednicząca, jak jedna wielka machina. 😉 Nie skupiam się tylko na ludziach, zwierzęta są również mi bliskie i także dla nich organizuję różnego rodzaju zbiórki.

Ania z Lucyną, która błąkała się pod naszym biurem w Koninie. Anna zaopiekowała się nią na stałe i zaprosiła ją do swojego domu. 

Dlaczego Twoim zdaniem warto pomagać?

Przede wszystkim dlatego, że nigdy nie wiemy w jakiej sytuacji my możemy się znaleźć kiedyś. Poza tym, jeśli wiem, że mogę coś zrobić, coś załatwić, mam taką możliwość, siły i chęci by komuś było choć trochę lepiej, by mógł wyjść z trudnej sytuacji, by móc mu pomóc, to dlaczego tego nie zrobić? Wychodzę z założenia, że nie żyjemy po to, by patrzeć tylko na własny czubek nosa, ale myśleć też o innych i o tym co nas otacza.

W jaki sposób każdy z nas może pomagać?

Poprzez najmniejsze gesty – złotówka do zrzutki, dzielenie się jedzeniem w jadłodzielni, a nie wyrzucanie i marnowanie jedzenia, zapytanie kogoś czy czegoś potrzebuje i jak się czuje, pomoc w odrobieniu lekcji jakiemuś dziecku. Nie muszą to być zawsze kwestie wyłącznie finansowe – nie musimy dawać pieniędzy. Przecież potrafimy wiele rzeczy – ktoś ma zmysł organizacyjny i może pomóc coś zorganizować, ktoś ma wiedzę, którą może się podzielić i udzielić korepetycji komuś, kogo nie stać na te korepetycje. Można pójść do schroniska i wyprowadzić psa na spacer oraz poświęcić mu trochę swojego czasu. Jest mnóstwo sposobów. Wystarczy być uważnym, a sami zauważymy, że możliwości jest sporo.

Przeczytaj inne nasze artykuły na temat działalności charytatywnej:
“Wszyscy jesteśmy bohaterami” – Pomaganie to dla nas codzienność 
Pomagamy Ukrainie 
Adoptowaliśmy zwierzę – Witaj Maju w Majorelu 
Ekologiczne działania w Majorel Polska 
Kolejny raz dzielimy się dobrem