Gratuluję zwycięstwa w konkursie “Poznań na językach”! Skąd o nim się dowiedziałaś i jak to się stało, że wzięłaś w nim udział?

O konkursie dowiedziałam z facebookowego profilu uczelni. Lubię próbować swoich sił w tłumaczeniach, między innymi artystycznych – dlatego od razu wiedziałam, że wezmę udział w zabawie. Chociaż jestem typowym studentem – samo przygotowanie pracy oczywiście odkładałam “na później”. Na szczęście zdążyłam dwa dni przed ustalonym terminem.

Na czym dokładnie polegał konkurs? Co musiałaś zrobić?

Konkurs polegał na przetłumaczeniu dwóch tekstów związanych z Poznaniem (wiersz Barańczaka “Od Knasta oraz krótki tekst o poznańskich fyrtlach) na wybrany język nauczany na Uniwersytecie Adama Mickiewicza. Zdecydowałam się na język białoruski, który obecnie studiuję w ramach studiów licencjackich.

Czy spodziewałaś się, że pójdzie Ci tak dobrze?

Włożyłam dużo pracy w to tłumaczenie, więc szczerze mówiąc – na to liczyłam.

I miałaś rację! :) Jakie znasz języki i jak wyglądała Twoja przygoda z nauką tych języków?

To skomplikowane pytanie, bo żadnego języka nie da się poznać w stu procentach. Jednak mogę zdradzić, że mówię po niemiecku, angielsku, rosyjsku i białorusku. Oprócz tego dość dobrze rozumiem norweski, znam też podstawy fińskiego i greckiego. Angielskiego i niemieckiego zaczęłam uczyć się już w szkole, przygodę z niemieckim kontynuowałam potem na studiach w ramach kierunku filologia germańsko-rosyjska, gdzie też rozpoczęłam naukę rosyjskiego. Białoruski zawsze chodził mi po głowie, jednak nigdy nie miałam okazji, żeby się nim zająć. Problematyczne są tutaj: niewielka liczba materiałów do nauki, a także sam status języka białoruskiego w Białorusi, gdzie jest wypierany przez rosyjski. Jednak w ostatnich latach zaczyna się to zmieniać. Dlatego gdy na UAMie po raz pierwszy otworzył się kierunek filologia białoruska, nie mogłam tego odpuścić! Jeśli chodzi o norweski to fascynował mnie, gdy byłam jeszcze w liceum – wtedy uczyłam się go głównie sama. Teraz tymczasowo odłożyłam podręczniki na bok, ale na pewno kiedyś do niego wrócę. Grecki zafascynował mnie swoim alfabetem, dlatego, gdy miałam możliwość wzięcia udziału w kursie tego języka z chęcią spróbowałam. I last but not least – fiński, który obecnie także studiuję na studiach licencjackich. Przed rozpoczęciem tych studiów bardzo niewiele wiedziałam zarówno o Finlandii, jak i o języku fińskim. Głównym powodem dla którego się na nie zdecydowałam była opinia, który uchodzi za język bardzo trudny do nauczenia – zdecydowałam się podjąć wyzwanie.

To naprawdę robi wrażenie! Jak znajdujesz na to wszystko czas?

Koty Anety

Myślę, że to po prostu kwestia dobrej organizacji czasu.

Dlaczego wybrałaś studia językowe?

Języki fascynowały mnie od dzieciństwa! Rozważałam też inne opcje studiów, ale ostatecznie poszłam za głosem serca.

A jak trafiłaś do Majorel? Dlaczego rozpoczęłaś pracę właśnie tutaj?

Chciałam znaleźć pracę, w której będę mogła wykorzystywać znajomość języka i którą będę mogła bez problemu połączyć ze studiami. Właśnie dlatego Majorel był idealną opcją.

Mogłabyś powiedzieć o tym coś więcej? Czy Majorel to według Ciebie dobra praca dla studenta filologii?

Na co dzień w pracy korzystam z języka niemieckiego i angielskiego. Myślę, że to dobra praca dla osób studiujących języki obce, ponieważ zdecydowanie pomaga rozwinąć umiejętności komunikacyjne oraz przełamać barierę w mówieniu.

Co poza pracą w Majorel poleciłabyś osobom, które chciałyby rozwijać swoje zdolności językowe lub takim, które chcą zacząć naukę nowego języka?

Przede wszystkim należy mieć dużo cierpliwości i nie poddawać się przy trudnościach i niepowodzeniach!

Jeszcze raz gratuluję i dziękuję za wywiad! 

Przeczytaj inne artykuły na naszym blogu:
„W różnicach siła”, czyli Międzynarodowy Dzień Tolerancji 
„Gramy co nas kręci” – wywiad z Michałem, gitarzystą z Majorel 
Światowy Dzień Pozyskiwania Talentów – wywiad z Olą