Zadbaj o swój mózg – o neuroplastyczności słów kilka

Zacznijmy od krótkiej lekcji anatomii. Wyróżniamy dwa rodzaje komórek mózgowych. Pierwsze z nich to neurony, które są podstawowymi jednostkami funkcjonalnymi naszego układu nerwowego i przez które przekazywane są informacje. Obok nich znajdują się mniej znane glejowe komórki, które pełnią rolę pomocniczą, choć wcale nie mniej ważną. Są one niezbędne dla prawidłowego funkcjonowania naszego mózgu, począwszy od izolacji, aż do usuwania martwych komórek, regulacji przepływu krwi i wielu innych. Nasz mózg bez nich nie mógłby normalnie funkcjonować.  Mówi się o nich raczej rzadko. Tymczasem odgrywają swoją rolę w neuroplastyczności, głównie w procesie mielinizacji, czyli w tworzeniu nawyków.

Neurony są unikalne z wielu powodów. Ich kształt nie przypomina żadnej innej komórki w naszym ciele. Na jednym końcu mamy dendryty, które wyglądają trochę jak gałęzie drzew, które otrzymują wiadomości od innych neuronów. Jest ciało komórki z DNA w jądrze. A potem mamy akson, który wygląda jak swojego rodzaju ogon całej komórki. Dzięki temu wiadomość jest szybsza i bardziej wydajna. Na końcu aksonu mamy ponownie coś, co przypomina gałęzie drzew. Teraz, gdy informacja dociera do wierzchołka gałęzi aksonu, przeskakuje ona do gałęzi dendrytów następnego neuronu, a połączenie między końcówką dendrytową, a końcówką aksonu nazywa się synapsą. Na tym etapie należy zaznaczyć różnicę między neurogenezą, czyli tworzeniem nowych neuronów i neuroplastycznością, co jest tworzeniem nowych połączeń. Neurogeneza automatycznie doprowadzi do nowych połączeń, jeśli nowy neuron przetrwa i zostanie dobrze wykorzystany. Dlatego wielu ludzi używa formy neuroplastyczność, gdy w rzeczywistości mówią o neurogenezie. Neuroplastyczność jest znacznie większa niż neurogeneza. Neurony mogą tworzyć nowe gałęzie dendrytyczne i tzw. kolce synaptyczne, zwiększając w ten sposób swoje rozmiary. Mogą również się kurczyć.

Kiedy uczymy się (od kilku minut do godziny) lub doświadczamy czegoś nowego, pojawia się nowy dendrytyczny grzbiet, szukający wierzchołka gałęzi aksonu w pobliżu. W ciągu następnych tygodni tworzą się już funkcjonalne synapsy, które stabilizują nowe informacje. Proces ten może być także odwrotny. Kurczenie się kręgów dendrytycznych eliminuje synapsy jako informację i pamięć zanika. I nie jest to jedyne miejsce, w którym widzimy neuroplastyczność. Na drugim końcu neuronu, akson jest w stanie dosłownie wykiełkować w nowym kierunku i pokonać pewną odległość z dość spektakularnymi rezultatami. Na przykład niewidoma osoba, znająca już alfabet Braille’a: aktywowana jest u niej część kory odpowiedzialnej za dotyk, ale odgałęzienia aksonów również musiały „jakoś” trafić do kory wzrokowej. Jest to dość zaskakujące, bowiem kora sensoryczna i kora wzrokowa są dość daleko od siebie oddalone. Znany jest nawet przypadek, gdy kobieta niewidoma od urodzenia miała udar w korze wzrokowej, po której nie była w stanie już czytać alfabetu Braille’a. To tak, jakby neurony wiedziały, gdzie w mózgu są jakieś niewykorzystane przestrzenie i nieruchomości, a potem aksony idą tam i zajmują miejsce.

Urazy naszego układu nerwowego mogą zmienić się w podobny sposób. Na potrzeby argumentu załóżmy, że człowiek miał udar i pewne uszkodzenie miało miejsce w części kory, która otrzymuje informację dotykową z ręki. Teraz ręka nie ma obrażeń, to w mózgu utracono połączenie – ręka jest w porządku, po prostu się nie komunikuje. Tak właśnie osoba traci czucie w swoich rękach. W ciągu następnych miesięcy i lat, aksony z tych receptorów mogą wykiełkować i znaleźć nowy sposób na przywrócenie komunikacji, za pomocą obejścia przez sąsiednie części kory mózgowej. Doprowadziłoby to do częściowego powrotu zmysłu dotyku osoby, która doznała udaru mózgu. Ale ponowne mapowanie mózgu może się odbywać również bez konieczności występowania kontuzji, czy innego bodźca zewnętrznego. Weźmy na przykład muzyków, którzy mają większą korę słuchową niż nie-muzycy. Albo londyńskich taksówkarzy, którzy znają swoje miasto na pamięć i mają większy hipokamp, który odgrywa rolę w pamięci i mapowaniu przestrzennym. Eskimosi potrafią rozróżnić kilkadziesiąt odcieni koloru białego – dzieje się tak, ponieważ żyją w środowisku, w którym dominuje biel. Nasze doświadczenia powodują zmiany w liczbie i sile synaps, gałęziach dendrytów i aksonach.

Na mózg wpływa wszystko co robimy. On ciągle się zmienia, ewoluuje, dostosowuje się do naszych wyzwań w codziennym życiu. Sposób w jaki wchodzimy w interakcję z naszym środowiskiem, jest kluczem do zmiany naszego mózgu. Człowiek rodzi się z mózgiem przystosowanym do każdego środowiska występującego na ziemi. Zadbanie o jego rozwój wydaje się być więc zadaniem kluczowym, a przede wszystkim odpowiedzialnym. Neuroplastyczność odnosi się zatem do podstawowej zdolności mózgu do zmiany, do wyhodowania sobie nowych połączeń.

W latach 60. i 70. wiadomo było, że nasz mózg zmienia się i intensywnie rozwija od niemowlęctwa do dorosłości. Uważano jednak, że kiedy osiągamy wiek dorosły, proces ten ustaje. Innymi słowy, według tego poglądu, mózg dorosłych nie był w stanie rosnąć ani się zmieniać. Utknęliśmy z tym, co zostało podłączone podczas dzieciństwa i dorastania. Ukonstytuowało się przekonanie, „że nie można nauczyć nowych sztuczek starego psa”. Okazuje się, że jednak można. Doszło do przełomowego badania ze szczurami, w którym niektóre z nich umieszczono w normalnej klatce bez zabawek i z kilkoma innymi szczurami, a następnie w drugiej grupie, w której umieszczono fantazyjne klatki z mnóstwem kolorowych zabawek do zabawy i z dużą ilością miejsca do biegania z innymi szczurami. Krótko mówiąc odkryto, że mózgi szczurów, które były w środowisku zróżnicowanym i stymulowanym, były większe od tych, które były w zubożałym środowisku. Stało się tak, bowiem w środowisku wzbogaconym, gałęzie dendrytyczne faktycznie rosną i rozszerzają się. W ten sposób umożliwiają komórkom otrzymywanie i przetwarzanie większych ilości informacji. Ponadto większe gałęzie dendrytyczne, oznaczają jednocześnie więcej połączeń synaptycznych, a także więcej naczyń krwionośnych transportujących krew i składniki odżywcze, a nawet pewne neuroprzekaźniki. Nowa perspektywa pokazuje, że mózg jest bardzo wrażliwy i reaguje na wszystkie aspekty danego środowiska, fizycznego, psychicznego, emocjonalnego i poznawczego. Oznacza to, że stymulowanie mózgu nowymi rzeczami lub interakcje z nowymi osobami, doprowadzają do nowych połączeń, które powodują, że mózg powiększa swój rozmiar. Jednak równie ważne jest niepozbawianie mózgu nowych stymulacji lub nudzenie go robieniem tego samego dnia dzień po dniu. Połączenia mogą usychać, a nasz mózg może się kurczyć. Nieustannie reaguje on na sposób, w jaki wchodzimy w interakcję ze światem. Im bardziej zróżnicowane i skomplikowane są nasze interakcje, tym więcej połączeń neuronalnych. I odwrotnie – im mniej wzbogacimy nasze środowisko i doświadczenie, tym mniej powstanie połączeń neuronalnych.

Obecnie wiemy także, że dzieci mają większą plastyczność mózgu niż dorośli. Wynika to z faktu, że ich mózgi nie przeszły jeszcze procesu mielinizacji. Mielina jest substancją, która służy jako powłoka. Przyspiesza połączenia, ale zmniejsza zdolność do zmiany i dostosowania się. Ten proces mielinizacji ma miejsce w okresie dojrzewania i w zasadzie uaktualnia istniejące już połączenia. To, co tracimy na elastyczności, zyskujemy na prędkości.

W przypadku dorosłych, wychodzenie ze strefy komfortu, będzie zawsze dobre dla mózgu – neurony bowiem „umierają z nudów”. Rozwój struktur neuronalnych uzależniony jest od doświadczeń i podejmowanych prób. Im bardziej dojrzewamy, tym mniej mamy połączeń neuronalnych. Są one jednak bardziej efektywniejsze, a to za sprawą dostosowania do naszych indywidualnych potrzeb. Między innymi z tego powodu wychodzenie ze strefy komfortu i proces uczenia się, związane są z aktywnością i wysiłkiem. Ćwiczenia zaprezentowane w dalszej części, oparte są na rozwijaniu kognitywnej elastyczności. Róbmy rzeczy, do których nie jesteśmy przyzwyczajeni.

Możemy zatem powiedzieć, że opuszczanie strefy komfortu jest zdrowe. I choć nadal pozostajemy w strefie własnego wpływu, to musimy cały czas badać naszą ekologię, czyli wzajemne oddziaływanie z otoczeniem. Ilekroć utknęliśmy w naszych przyzwyczajeniach, robiąc rzeczy, które robimy, tak jak robiliśmy to zawsze, według mantry starych niezweryfikowanych na nowo przekonań, to w ten sposób tworzymy zubożałe środowiska dla siebie. Wsparcie procesu neuroplastyczności własnego mózgu jest np. dla osób chorych na depresję, działaniem bardzo poprawiającym samopoczucie. Jest to jednak związane z pewnym wysiłkiem. Transport serotoniny, czyli neuroprzekaźnika, odbywa się poprzez sieć neuronów. Czasem jest tak, że zanim jeden neuron zdąży przechwycić odpowiednią dawkę serotoniny, poprzedni ponownie ją przechwyci. Nie do końca wiadomo, dlaczego tak się dzieje. Proces ten jednak wpływa na utrzymanie równowagi organizmu i reguluje m. in. cykle dobowe. Neuorplastyczność zatem okazuje się być efektywną drogą do poprawy funkcjonowania całego organizmu. Proces ten zyskuje na efektywności, gdy jest działaniem głównie profilaktycznym.

Bibliografia:

  • Pilarska, Ja i tożsamość a dobrostan psychiczny, Wyd. Naukowe WNS UAM, 2012.
  • Janiszewski, Mózg. To o czym dorośli Ci nie mówią, bo często sami nie wiedzą, wyd. Publicat, 2020.
  • Magrini, Mózg. Podręcznik użytkownika, Wyd. Feeria, 2019.
  • Spitzer, Jak uczy się Mózg, Wyd. Naukowe PWN, 2007.
  • Hanson, Szczęśliwy mózg, Gdańskie Wydawnictwo Psychologiczne, 2020.

Przeczytaj inne artykuły o podobnej tematyce: